DUCHOWE MIEJSCA W POŁUDNIOWEJ CZĘŚCI TOSKANII

Sanktuarium la Verna, widok zbocza

Istnieją miejsca, które skłaniają do refleksji i medytacji, ponieważ posiadają wyczuwalną atmosferę ciszy i duchowości, niekoniecznie tylko dla wierzących. Przed wybuchem epidemii, miałam okazję ponownie odwiedzić trzy takie duchowe miejsca w południowej Toskanii. Znajdują się one niedaleko od siebie, są otoczone pięknem natury i możecie je zobaczyć, organizując jednodniową wycieczkę wypożyczonym samochodem.

Franciszkańskie sanktuarium La Verna, niedaleko Chiusi pod Arezzo, zostało wzniesione na południowym stoku szczytu góry Penna, na wysokości 1128 m n.p.m. Teren na budowę został podarowany św. Franciszkowi przez hrabię Orlando z Chiusi w 1213 roku. Hrabia był pod wrażeniem kazań i osobowości Biedaczyny z Asyżu, który często izolował się na terenach puszczy Casentino, aby praktykować modlitwę i posty. Co ciekawe, te właśnie miejsca były od wieków uczęszczane przez podróżników, którzy nocą chronili się w licznych grotach i szparach górskich. W czasach pogańskich czczono tutaj boginię Laverę, patronkę podróżujących i boga gór Pen, od których imion pochodzą nazwy: La Verna i Penna.

Już w 1216 roku na zboczu powstały pierwsze cele mnichów i mały kościół Santa Maria degli Angeli – Matki Bożej Anielskiej. W 1224 roku Franciszek według historyków i hagiografów, otrzymał właśnie pod skałą La Verna stygmaty. Scena została wielokrotnie przedstawiona na freskach przez różnych malarzy. Jeden z ciekawszych fresków to ten Domenica Ghirlandaio w kościele Santa Trinita we Florencji. Oprócz sanktuarium, po prawej stronie widać zupełnie nieprawdopodobnie: Pizę z Krzywą Wieżą.

D. Ghirlandaio - Sw. Franciszek otrzymuje stygmaty

Po śmierci Biedaczyny zaczęto budowę głównej bazyliki, kaplicy stygmat, niedaleko miejsca, gdzie miało miejsce wydarzenie i powiększono pierwszy kościółek Santa Maria degli Angeli. Miejscem do dzisiaj zajmują się franciszkanie, prowadzą hostel i restaurację oraz organizują rekolekcje, dni skupienia i coroczne wydarzenia. Jak na przykład wrześniowy zjazd pielgrzymów, by przeżywać rocznicę stygmat. Sanktuarium jest zawsze otwarte na odwiedziny i modlitwę.

Na uwagę w sanktuarium zasługują niektóre obrazy przedstawiające sceny z życia Św. Franciszka, majoliki z 15 go wieku, z warsztatu della Robbia i korytarz Stygmatów z 16 go wieku. Korytarz został ozdobiony freskami autorstwa Baccio Maria Bacci, florentyńskiego malarza z 20 go wieku. Z gównego placu Quadrante można zejść kręta droga, by odwiedzić miejsca modlitwy świętego Franciszka jak na przykład “Sasso spicco” czyli widoczny kamień.

Polecam Wam stronę sanktuarium, by dowiedzieć się więcej o tym miejscu i o wszystkich wydarzeniach i konferencjach.
https://www.laverna.it/en/sanctuary/

Dookoła sanktuarium znajduje się wiele oznaczonych ścieżek w narodowym parku Casentino. Można natknąć się na ślady wilków, dzików, saren, jeżozwierzy. Co roku, jesienią, amatorzy obserwacji natury, próbują usłyszeć i zobaczyć samców jeleni walczących między sobą w okresie godowym.

Camaldoli, widok z lotu ptaka

40 km od Verny, znajduje się inne ciekawe duchowe miejsce – Eremo di Camaldoli. Św. Romuald z Rawenny założył właśnie tutaj w 1012 roku nowy zakon pustelniczy. Podobnie jak W Vernie, budowle znajdują się na wysokości 1100 m n.p.m. Zakon został nazwany Camaldolesi, po polsku kamedułów, od nazwy miejscowości. Na początku znajdowało się tutaj tylko 5 cel dla mnichów i małe oratorium, a potem ich liczba wzrosła do 20 i tak zostało do dziś. Mnisi wiedli życie pustelnicze, w milczeniu i odosobnieniu, skupiając się na nauce, modlitwie, pracy i medytacji.

Cela Sw. Romualda, struktura

Ich cele zostały zbudowane jak spirala, w centrum znajdowała się sypialnia i miejsce do nauki, a dookoła kapliczka, ubikacja, miejsce na drewno i mały schowek. Położenie sypialni w centrum celi pozwalało na zachowanie ciepła, w okresie zimowym i chłodu w okresie letnim. Zimy zdarzały się tutaj bardzo ostre. Każdy mnich miał własny mały ogród, a jedzenie było dostarczane codziennie przez specjalny otwór w drzwiach.

Dzisiaj znajduje się tutaj zarówno eremo czyli pustelnia jak i klasztor. Mnisi śledzą tę samą regułę zakonną, ale ci, przebywający w klasztorze prowadzą życie bardziej wspólnotowe. Można zwiedzić celę św. Romualda, foresterię czyli dom pielgrzyma, kościół i refektarz. Kościół został zbudowany w stylu romańskim na poczatku 11 go wieku i wielokrotnie zmieniony w ciągu wieków. W Eremo jest pochowanych wiele osobistości zakonu jak na przykład Ambrogio Traversari, erudyta, humanista i tłumacz dzieł klasycznych. Był on ważną postacią w 15 tym wieku, uczestniczył w soborze florentyńskim i konsultowano go wielokrotnie w ważnych dla miasta sprawach i decyzjach.

W Eremo do dzisiaj mieszka kilku mnichów, którzy prowadzą życie pustelnicze. Natomiast w klasztorze organizuje się rekolekcje, spotkania, pobyty i noclegi, a w tradycyjnej aptece można zakupić wiele ciekawych produktów, wyrabianych do dzisiaj przez kamedułów. Niestety strona internetowa jest dostępna tylko w języku włoskim. Podobnie jak w sanktuarium Verna, okolice parku narodowego oferują interesujące trasy dla amatorów pieszych wędrówek.
https://www.camaldoli.it/

Pieve di San Romena

Przemieszczając się w kierunku Florencji, możecie zatrzymać się przy sugestywnym romańskim kościele Pieve di San Pietro a Romena. Obok kościoła znajdują się budynki bractwa – Fraternità di San Romena, aktywnie promującego życie duchowe, organizujące medytacje, rekolekcje i konferencje. Kalendarz wydarzeń jest dostępny w języku włoskim na stronie internetowej: http://www.romena.it/

Fraternità została założona przez księdza Don Luigi w 1991 roku i dzisiaj jest jedną z aktywniejszych rzeczywistości chrześcijańskich w Toskanii, skoncentrowanej na życiu w rodzinie, młodzieży i na rozwoju duchowym. W lecie przybywa tutaj wiele rodzin, miejscowych i turystów, zwabionych zarówno pięknem miejsca, jak i chłodem. Są dostępne stoły na świeżym powietrzu na posiłek, bar i restauracja, organizowane są również wydarzenia pod gołym niebem. Ścieżką od kościoła można wejść na wzgórze, gdzie znajdują się resztki Zamku Romena.

Zamek Romena

Kościół zbudowany w 12 tym wieku na miejscu jeszcze starszej świątyni z 8 go wieku, prezentuje typowy wygląd wczesnoromański. Na zewnątrz widać zniszczenia fasady, boku i apsydy, spowodowane osunięciem się terenu w 1678 roku i trzęsieniem ziemi w 1729 roku. W środku aspekt jest masywny i surowy, z typowymi potężnymi romańskimi kolumnami. Zwróćcie uwagę na kapituły ozdobione motywami i historiami. Po prawej stronie kościoła widać późnoromańskie baptysterium.


Zapraszam Was do odwiedzenia tych niesamowitych miejsc podczas Waszego pobytu w Toskanii.

KUCHNIA TOSKAŃSKA – TRADYCJE KULINARNE

KUCHNIA TOSKAŃSKA
Aktualnie w wielu miejscach świata, odizolowani od innych, oddajemy się z pasją gotowaniu. Mamy więcej czasu i również większą ochotę na smakołyki i na nowości. Ja też codziennie przygotowuję nowe potrawy czy zestawienia, których nigdy wcześniej nie próbowałam. Robię naleśniki, krokiety, placki, pizzę, nowe sosy do makaronu, zapiekane warzywa i risotta, lasagne…. a syn wypieka czasem ciasta i biszkopty, bo brakuje mu słodkości.

Dlatego z przyjemnością napisałam artykuł o kuchni toskańskiej z linkami do przepisów, które możecie wypróbować w Waszych domach. Wystarczy kliknąć na podkreślone potrawy w tekście i otworzy się Wam strona z przepisami polskich blogerek, pasjonujących się kuchnią.

Chleb toskanski

Podobno to właśnie w Toskanii narodziła się dzisiejsza kuchnia francuska. Kiedy w 16 tym wieku Katarzyna Medycejska wyjechała do Francji, wydana za mąż za Henryka II Walezjusza, zabrała ze sobą nadwornych kucharzy i cukierników. Jej ulubione potrawy i składniki takie jak zupa cebulowa, karczochy, sos besciamella, omlety czy kaczka w pomarańczach weszły na stałe do repertuaru kuchni francuskiej. Francuzi zaprzeczają, w odwiecznym sporze i rywalizacji o wyższości jednej kultury nad drugą, ale wiemy, iż jest w tym dużo prawdy. Wiele tradycyjnych przepisów kuchni toskańskiej pojawiło się w tamtych czasach na dworze francuskim.

Jednak kuchnia toskańska i francuska bardzo się od siebie dzisiaj różnią. W Toskanii używa się prostych i sezonowych składników, tworząc potrawy, które dostarczają satysfakcji podniebieniu a jednocześnie są łatwe do zrobienia i tanie. Kuchnia francuska zmieniona w czasach przesadnie wyrafinowanego dworu w Versailles stała się dość skomplikowana, pracochłonna i droga. Wyjątkiem są oczywiście niektóre potrawy regionalne.


Panzanella Toskania

By zrozumieć kuchnię toskańską wystarczy wziąć kromkę tradycyjnie niesolonego chleba nazywanego “ciabattą”, polać ją olejem z oliwek i już mamy gotową przystawkę lub podwieczorek. To nie makaron, ale chleb był podstawowym produktem w Toskanii, a jego resztki nigdy nie były wyrzucane, tylko przygotowywano z nich wiele potraw. Na przykład odświeżającą „panzanella” z ogórkiem, cebulą, pomidorem i octem; „ribollita” czyli zupę z warzyw i fasoli; czy też ”pappa al pomodoro” ze świeżymi, dojrzałymi pomidorami. Chleb do dzisiaj towarzyszy każdemu posiłkowi i pojawia się na stole razem z wodą, pieprzem, solą, octem i oliwą.

PRZYSTAWKI I PIERWSZE DANIA NA CHLEBIE
Fettunta – to nic innego tylko grzanka z czosnkiem i z oliwą. Pojawia się na stołach na jesień, zaraz po tłoczeniu świeżego oleju z oliwek. Jeśli nigdy nie próbowaliście takiej świeżej oliwy, to jej cierpki smak może Was trochę zaskoczyć. Osobiście uwielbiam ten smak i na jesień wszystko nią skrapiam.

Bruschetta z pomidorem i bazylia

Bruschetta con pomodoro – czyli grzanki z pomidorem, czosnkiem i bazylią. Wszystkie składniki powinny być świeże, a pokrojone w kostki pomidory z czosnkiem, bazylią i oliwą muszą trochę postać, by nabrały smaku. Uwaga, “bruschetta” wymawia się brusketta!

Crostini con cavolo nero e fagioli – czyli grzanki z jarmużem i z białą fasolą “cannellini” lub “zolfini”, skropione oliwą. Oliwy, jak już zauważyliście, dodaje się do wszystkiego i najlepiej na surowo, bo zachowuje w ten sposób swoje wartości odżywcze. Jarmuż jest bardzo popularnym warzywem w Toskanii, robi się z niego zupy, risotto, grzanki, pesto czyli sos do makaronu itd. Posiada wiele wspaniałych właściwości i cudowny smak, więc koniecznie polecam Wam dodanie go do Waszej diety.

Crostini con fegatini – grzanki z pasztecikiem drobiowym o bardzo delikatnym smaku, tradycyjnie przygotowywanym w Toskanii. Często dodaje się do grzanek przed położeniem pasztetu “vin santo” czyli tutejsze słodkie wino deserowe lub brandy.

Ribollita zupa

Ribollita – przepyszna zupa z warzyw i białej fasoli, która jak mówi nazwa “ribollire” = gotować ponownie, powinna być kilkakrotnie odgrzewana. Jest to przepis prawdopodobnie wymyślony, by zużyć resztki chleba, fasoli i warzyw i mieć w ten sposób posiłek na kilka dni. Ilość warzyw potrzebnych do przygotowania tej zupy jest zadziwiająca i każda kucharka ma swój sprawdzony sposób na jej przygotowanie. Jako Polka zachwycam Włochów umiejętnością przygotowania pysznej robollity.

Panzanella – sałatka na upały z ogórkiem, pomidorem i surową cebulą, porządnie skropiona octem. Jej smak jest dość mocny, więc możecie przygotować wersję ze szczypiorkiem zamiast cebuli i z mniejszą ilością octu.

Pappa al pomodoro – gęsta zupa z dojrzałych na słońcu pomidorów. Sekretem są właśnie pyszne pomidory, więc trudno wyobrazić sobie tą potrawę z pomidorów szklarniowych.

Cacciucco Livorno

Cacciucco – tradycyjna zupa rybna z nadmorskiego Livorno, do przygotowania której używa się wielu rodzajów ryb, dzisiaj aż 13 rodzajów, podczas gdy kiedyś używano ich pięć. Na przykład: kałamarnice, mątwy, mureny, małże, ośmiorniczki i podobne. Nie może brakować brzydkiej lecz smacznej ryby skorpeny. Zupa ma lekko pikantny smak i każdy szanujący się mieszkaniec Livorno posiada własny przepis. Nie jest łatwa do przyszykowania, biorąc pod uwagę, iż każdy typ ryby ma inny czas gotowania a wszystko trzeba przed gotowaniem porządnie wyczyścić.

INNE PIERWSZE DANIA
W Toskanii często spotkacie się z makaronem „pappardelle” czyli długim i szerokim jak wstążka makaronem jajecznym i z „pici”, szczególnie popularnym w w Sienie, grubym i długim makaronem. Podaje się zazwyczaj z sosami mięsnymi: z dzika – al cinghiale, z sarny – al capriolo, z kaczki – all’anatra, z królikiem – al coniglio czy z zającem – alla lepre. Albo z borowikami czyli porcini.

Gnudi – czyli kuleczki ulepione ze szpinaku, ricotty, jajka i gotowane potem jak kluski w wodzie. Nazywane sa gnudi lub nudi czyli nagie, ponieważ zazwyczaj ricotta i szpinak są używane jako farsz do pierogów “ravioli”. W tym wypadku podaje je się „nago”, bez makaronu.

Pecorino z Pienzy, sery

SERY
Serów jest we Włoszech tysiące rodzajów, krowie, owcze, kozie, świeże i dojrzale czyli “stagionati”. Kilka najbardziej znanych to: Pecorino di Pienza, Marzolino, Caciotta, Ricotta, Stracchino, Caprino. Sery owcze (pecorino) te twardsze dojrzewają kilkanaście miesięcy i często mają aromatyczną skórkę z orzechami, z sianem, z ziołami. Również miejsce dojrzewania ma duże znaczenie, na przykład w grocie czyli “in grotta” czy “in fossa di tufo” czyli w specjalnym zagłębieniu wykonanym w skale z tufo. Nie zdziwcie się, że za takie sery zapłacicie drogo, ale naprawdę warto.

WĘDLINY
Bardzo popularne w Toskanii są również wędliny, podawane jako przystawki lub na kanapkach, panini. Takie kanapki cieszą się dużym powodzeniem na florentyńskich ulicach i możecie znaleźć wiele miejsc, gdzie je przygotowują.

Wedliny Toskania

Prosciutto toscano – toskańska szynka jest bardzo słona i posiada dzisiaj certyfikat DOP- denominacja pochodzenia kontrolowana. Jej przygotowanie musi odbywać się według dokładnych reguł i szynka powinna dojrzewać co najmniej 12 miesięcy.

Finocchiona – od finocchio czyli koperku, który dodawany jest do wędliny razem z czerwonym winem.

Soppressata – to wędlina produkowana z wieprzowych resztek czyli języka, policzków, ogona i chrząstki. Brzmi niezachęcająco, ale jej smak lubią nawet dzieci.

Lardo di Colonnata

Lardo di Colonnata – czyli wytrawny bekon-smalec z Collonaty, który zasługuje na specjalną wzmiankę. Dojrzewa on od sześciu do dwunastu miesięcy w specjalnych naczyniach z marmuru z okolic Carrary. Przed dojrzewaniem dodaje się do niego sól i przyprawy aromatyczne. Posiada bardzo delikatny smak, zjada się go na świeżym chlebie lub jako przystawkę.

MIĘSO
Bistecca alla fiorentina – befsztyk po florentyńsku to dość niedawny przysmak kuchni toskańskiej. Mięso wołowe było produktem luksusowym jeszcze kilkadziesiąt lat temu, a krowy i byki były potrzebne do produkcji mleka i do pracy w polu. Prawdziwa “fiorentina” to mięso ze specjalnej rasy krowy „chianiny”, jest ona podawana z kością i waży od 600 gr do 1400 gr, a jej cena w restauracjach to około 40 euro za kilo. Od wagi musicie odliczyć kość, za którą zapłacicie. Fiorentina powinna być przygotowana krwiście czyli „al sangue”, bo tylko w ten sposób zachowuje swój smak. Nie proście więc o befsztyk florentyński jeśli nie lubicie takiego przygotowania. Fiorentina podawana bez kości i tylko dla jednej osoby to „tagliata” i często dodawana jest do niej rukola, parmezan lub borowiki.

Rosticciana Toskania

Rosticciana – żeberka świńskie przygotowane z solą, pieprzem i rozmarynem. Przygotowuje się je na grilu wszystkie razem a potem odcina na osobne porcje. Należy je zjadać posługując się rękami tak jak udka kurczaka.

Lampredotto i trippa – to dzisiaj typowy “street food”, ponieważ sprzedaje się je często w kioskach na ulicy i serwuje w kanapkach. Lampredotto to żołądki wołowe podczas gdy trippa to flaczki. W Toskanii gotuje się je z pomidorem, cebulą, selerem i posiadają delikatny smak. W kanapkach są serwowane z sosem pomidorowym lub zielonym na bazie pietruszki.

SŁODYCZE
W Toskanii nie mamy specjalnych deserów ani tortów. Wiele słodyczy tradycyjnie przygotowywano tylko w okresie karnawałowym czyli w styczniu i lutym. Jak na przykład cenci czyli podobne do polskich chrustów i faworków czy schiacciata alla fiorentina, ciasto biszkoptowe, przekładane kremem lub czekoladą.

Castagnaccio

Typowym wypiekiem jesiennym jest na przykład Castagnaccio, wykonywany z mąki kasztanowej, mleka i doprawiony rozmarynem, rodzynkami, oliwą i orzeszkami piniowymi. To taki deser dobry do przygotowania na szybko, bardzo pożywny i nie zawierający glutenu. Nie wszyscy lubią jego smak i konsystencję, ja na przykład nie przepadam.

Schiacciata con uva – ciasto z winogronem już bardziej lubię i szczegolnie w wersji z winogronem bez pestek. Ciasto to pojawia się we wrześniu, kiedy zaczyna się zbieranie winogron na toskańskich polach. Jest bardzo łatwe do przygotowania i rozpływa się w ustach.

Biscotti i vin santo

Cantucci – biszkopty, które wywodzą się z regionu Prato, zawierają migdały i są podawane razem z vin santo, w którym należy je moczyć przed zjedzeniem, by nie połamać sobie zębów.

Panforte – typowy deser z Sieny przygotowywany w okresie bożonarodzeniowym, podobno od tysiąca lat. Był to deser przygotowywany dla bogaczy, ponieważ zawiera suszone owoce i bakalie, które bardzo drogo kosztowały. Dzisiaj też jego cena jest dość wysoka. Jest on bardzo sycący i dodatkowo posypuje się go cukrem pudrem.


To tyle o kuchni toskańskiej. Aż się zrobiłam głodna i zabiorę się za przygotowanie risotto z karczochami. A do potraw z Toskanii dobrze pasuje lampka czerwonego wina.
Smacznego!


Tutaj kilka miejsc, gdzie można dobrze i lokalnie zjeść we Florencji.